Sunday 5 August 2012

kanapka klubowa...


... staram się jej nie jadać,bo podają ją w barach, pubach i innych miejscach, w których próbuję nie bywać w ogóle. jednak wczoraj, czekając aż dojdzie mi w piecu owca, trzepnąłem kanapkę klubową TAK dobrą, że gdybym tylko mógł to bym sam siebie wyściskał i ucałował.

proszę:



w tle francuskie reserve 2010, całkiem lekkie jak na shiraza

moja kanapka klubowa:

- tostowana pełnoziarnista bułka, posmarowana masłem przed podaniem;
- bekon karmelizowany z aceto balsamico;
- pierś kurczęca z grilla z estragonem i lekkim olejem sezamowym;
- jajko sadzone powoli wysmażone;
- plasterek norweskiego jaarlsberga;
- przypieczona czerwona dymka;
- świeża bazylia, pomidorki, kruszony pieprz brazylijski, sól morska, oliwa.

Bon appetit!

1 comment: